Kiedy ptaki w styczniu śpiewają to im w maju dzioby zamarzają :)
Mnie to na szczęście nie grozi! hehe! Biada temu, kto usłyszałby jak śpiewam. Konsekwencją najprawdopodobniej byłaby utrata słuchu ;) Dlatego też daruję Wam moje zdolności wokalne ;) w końcu nie po to tutaj się pojawiłam :)
Dzisiaj kalendarz (wydruk początkowo koślawy, ale urokliwy), cieniusieńki papier, ale za to ile informacji w sobie kryje. Na jutrzejszy dzień m.in. kawa i czekolada w kosmetyce (mniam!), czekoladowy masaż (muszę ładnie się uśmiechnąć do A.), wyciąg z kawy (info o właściwościach) i domowy peeling kawowy (precz z cellulitem!!!)
Ponadto można się dowiedzieć, że wschód słońca nastąpi o 7.45 (będę musiała sprawdzić, bo niedowiarek ze mnie) a zachód o 15.37 (nie mogę się doczekać kiedy w końcu dzień będzie zdecydowanie dłuższy) i takie tam inne ;)
Dla tych co dotrwali do końca ;) podstawę kalendarza stanowi zwykła tekturka z przesyłki, duży udział ma również
to opakowanie po kartonowych elementach zakupionych u Tusi, a ćwieki oczywiście
latarniane od Endiego.
Wytwór wpisuje się w wyzwanie
Ankan w SP Altered Art
Przypominam także o możliwości przygarnięcia tego zeszytu
(czas do 14 stycznia, godz. 14.55)Serdecznie pozdrawiam :*
I z góry dziękuję za pozostawiony ślad po sobie :)