wtorek, 30 czerwca 2020

Art journal portrait

Witajcie Moi Drodzy,
dzisiejszy post związany jest z kolejną publikacją na blogu Art Daily Cafe. Tematem przewodnim jest portret w kolorystyce czarno-białej. Miałam ambitny plan, aby spróbować stworzyć odręczny portret, ale stchórzyłam... Pomyślałam, że spróbuję z transferem. Niestety nie wyszło, tak jakbym chciała. Idąc za cytatem przewodnim S. Dali "Błędy są prawie zawsze rzeczą świętą. Nigdy nie próbuj ich naprawiać" zdecydowałam wykorzystać nieudany transfer, jako tło. Reszta to zabawa z mediami i czarną kredką. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. 

I wanted to try to draw a portrait, but my courage left me. Thus, I opted for a transfer. Unfortunately, it didn’t work out. According to S.Dali ”Mistakes are almost always of a sacred nature. Never try to correct them”, so I made up my mind to use the transfer as a background. The rest is just a simple play with media and a black pastel crayon. 
I hope you like it. 





poniedziałek, 30 marca 2020

Art Journal Moon

Witajcie,
po czterech miesiącach, pomyślałam sobie "a co mi tam! pokażę coś świeżego". 
Patrząc wstecz, dość daleko wstecz... kiedyś ten blog "żył". Wrzucałam prace kilka razy w ciągu miesiąca, ba! czasami nawet, kilka w ciągu tygodnia... a później zaczęła się równia pochyła. Miałam już kilka zrywów, żeby powrócić... ale czasowo zwyczajnie tego nie potrafiłam ogarnąć. Obiecywać sobie i Wam (jest tutaj jeszcze ktoś?), że będzie częściej - chyba nie ma sensu. Ale jestem dzisiaj, bo chciałam, gdzieś na dłużej, utrwalić tę pracę. Stworzona z myślą o Art Daily Cafe i marcowym temacie "światło księżyca" z paletą ciemnoniebieskich barw, sprawiła mi mega dużo frajdy, praca z farbami akwarelowymi i złotą farbą akrylową! Ależ przed nią się wzbraniałam! Owszem, wcześniej nie raz używałam, chociażby wosków metalicznych, głównie pracując z czarnym gesso... ale to nie to samo. Tak zwyczajnie, jestem zachwycona, tym jak prezentuje się na tle ciemnoniebieskiego tła. Cudowna! Polecam z całego serca! Wyjątkowo wykorzystałam również coś nietypowego dla mnie - talerz deserowy, do obrysu. Najpierw ołówkiem, a później złotą farbą, gdy moja niepewna ręka zbaczała z kursu po okręgu. Potrzeba, najlepszą matką wynalazku. Może i przesadne porównanie, ale któż mi zabroni (halo?) Cóż za buta ze mnie wychodzi! Ale to chyba ta godzina albo i kwestia dobrowolnej, świadomej izolacji... Jeśli to czytasz, nie jesteś sam/a. Gdyby nie zdalna praca pewnie i więcej takich tekstów by tu powstało, więc może i lepiej, że jest. Praca oczywiście, a nie taka sytuacja.
Na pamiątkę niedzielnego popołudnia, odskoczni i płynnego złota, pokazuję moją najnowszą kreację.






Tymczasem Moi Drodzy! Do następnego spotkania!